Utopia – absolutnie jeden z najlepszych seriali ostatnich lat.
Co jest w nim takiego niesamowitego?
Nietuzinkowe postaci. Zaczynamy od poznania grupki całkowicie przeciętnych ludzi, ale w miarę rozwoju wydarzeń stają się one coraz ciekawsze. Zmieniają strony (jeżeli w ogóle można mówić o stronach w tym świecie przedstawionym), przechodzą przemiany i stają się kimś innym niż byli.. lub okazuje się, że byli kimś innym od samego początku.
Świetny sposób prowadzenia fabuły, zwroty akcji i jej nieprzewidywalność. Akcja naprawdę nie idzie hollywoodzkimi schematami i naprawdę nie wiesz, co wydarzy się za chwilę. Tym bardziej jest to ważne, że serial należy do kategorii „mocnego kina” – mamy tu tortury, okaleczenia, eksperymenty na dzieciach i morderstwa oczywiście. Gra toczy się o wysoką stawkę, więc i w środkach się nie przebiera.
Komiksowa stylistyka – kolory i kadry.. nie można oderwać wzroku. DO tego muzyka świetnie współgra z fabułą. Praca wykonana na 5+.
I na koniec być może najważniejsza sprawa. – Jedna rzecz zajebiście mi się spodobała – serial pokazuje, jak główna idea napędzająca Sieć (czyli główną „złowrogą organizację” gdybyśmy mieli mówić typowymi sloganami) zaczyna żyć własnym życiem. Ktoś zostaje wciągnięty w działania organizacji.. a potem sam pilnuje tego, kto go wciągnął… Ktoś był zaangażowanym „działaczem” na najwyższych szczeblach..zechciał się wycofać.. myślicie, że mu się udało? Sieć naprawdę wydaje się nie mieć jednego przywódcy – i jest to pokazane w genialny sposób. To jest świetne, bo w 99% jak się gdzieś wykorzystuje motyw złowrogiej organizacji, to cel bohatera sprowadza się do „zabij przywódcę”. A co, jeśli przywódcy nie ma?
Aha – głównego bohatera też nie ma 🙂
Krótko mówiąc – must -see.